Kilkudziesięciu mieszkańców Ciężkowic złożyło wizytę prezydentowi Pawłowi Silbertowi. Ciężkowiaczanie przekazali na ręce włodarza miasta około 2200 podpisów wraz z protestem. Nie chcą, aby klub o długiej historii zniknął z mapy miasta. W odpowiedzi usłyszeli, że byt klubu zależy wyłącznie od zarządu LKS Ciężkowianka. A nowa umowa ma ukrócić kombinatorski, jak wyraźnie sugerował prezydent, charakter korzystania z publicznego mienia i dotacji, które płyną do klubu z miejskiej kasy.