Kluczem jest system przydziału mandatów wg d'Hondta
http://pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_d'Hondta
Teoretycznie jeśli JMM dostałby tyle co ostatnio plus połowę tego co miała PO - co jest po ostatnich wydarzeniach jak najbardziej realne - to poparcie przekroczy 40 proc. PiS dostanie zapewne tyle ile będzie ogólnopolskie poparcie tej partii w przyszłym roku czyli ponad 30 proc.
To znaczy dla reszty zostanie 30 proc. głosów do podziału. Zapewne pójdzie kilka list - resztki po PO, WDJ, SDJ. Bo ilość pierwszych miejsc na liście dających mandaty jest zbyt mała, by zaspokoić ambicje kilkunastu osób na "wielkiej antysilbertowej koalicji". Może się wówczas okazać, że do rady dostaną się zupełnie pojedyncze osoby z tych pozostałych list. Albo żadna. O czym się przekonała kiedyś Barbara Sikora. Ktoś jeszcze pamięta tę panią?
D'Hondt premiuje współpracę i duże ugrupowania.