Nie brońcie mnie. Pierś mam szeroką, więc biorę na nią wszystko. A przecież me winy są niezaprzeczalne. Pozwólcie więc, że złożę samokrytykę.
1. Jak ostatni idiota nie pomyślałem o tak oczywistej rzeczy jak rozprowadzeniu pod płytą drutu grzejnego.
2. Nie wpadłem też, by namówić naszych paralotniarzy by rozpylili w krytycznym momencie jodek srebra. Rozpędziłby chmury nad rynkiem i gołoledzi by nie było.
3. Nie da się zaprzeczyć, że nie użyto rankiem sprężnującego piasku. To taki piasek, który pod wpływem wody i zimna podskakuje usadawiając się na powierzchni lodu. Cóż za niedapatrzenie z mojej strony.
4. Niezaprzeczalnie źle dobraliśmy materiał na posadzki. Żużel byłby lepszy. Nie mówiąc o pumeksie.
5. Katastrofalnym błędem było nie zrobienie wszędzie schodów i tarasów. Wyobraźcie sobie - wszędzie schody, podstopnice, poręcze. Estetyczny wymiar dzieła byłby niezaprzeczalny. Wy....ć można byłoby się co parę metrów. I nie tylko podczas tych kilku godzin gołoledzi rocznie. Ale jaki efekt.
6. Możliwości pomyślenia byłoby zapewne więcej. Należało się bardziej skupić. Jakby skupić się w więcej osób na rynku to pewnie od tego myślenia zagotowało by się w głowach... Co też byłoby pewnym rozwiązaniem problemu padającego w mróz deszczu.